O Nas




Mamy kocięta miot na literę P (20 II 2017)


Po raz pierwszy zobaczyłem św. kota Birmańskiego w 1992 r. u znajomej w Niemczech. Był to bardzo towarzyski kocur z liliowymi znaczeniami i od razu bardzo mi się spodobał. W tym czasie niestety nie mogłem mieć kotka ponieważ od rana do wieczora pracowałem, poza tym byłem poza granicami kraju. Pomyślałem że kiedyś muszę mieć właśnie takiego kota...

Po wielu latach stwierdziłem iż nadszedł czas na spełnienie mojego marzenia i rozpocząłem poszukiwania kota dla siebie. Po zaznajomieniu się z ogromną większością hodowli Birmanów w Polsce i nie tylko, natrafiłem na hodowlę Pani Danusi -Samotna Gwiazda. Pani Danusia mieszkała około kilometr ode mnie. W hodowli niestety niebyło małych kociąt, były dopiero w planach i trzeba było trochę poczekać. Maleństwa pierwszy raz zobaczyłem kiedy miały dwa tygodnie. Dziewczynka z liliowymi znaczeniami o imieniu Keldona od razu wpadła mi w oko. Po 12 tygodniach oczekiwania i kilku wizytach żeby sprawdzić jak rośnie moja pupilka, upragniona Birmanka trafiła do mojego domu. Bardzo ciekawa nowego miejsca koteczka szybko się zaklimatyzowała w nowym miejscu. Pierwsze dni spędzała na zwiedzaniu nowej "posiadłości", a wieczorami zasypiała (oczywiście zaraz po mnie) obok mnie w łóżku. Tak właśnie w 2006 roku po 14 latach od powzięcia postanowienia rozpoczęła się moja przygoda z kotami birmańskimi.

Po niedługim czasie doszedłem do wniosku że moja pieszczoszka nie może być sama. Postanowiłem zadbać o towarzystwo dla niej, drugą koteczkę birmańską...
W Samotnej Gwieździe niestety urodziły się dwa kocurki, więc musiałem rozpocząć nowe poszukiwania.
Na wrocławskiej wystawie oczarowała mnie piękna kotka z czekoladowymi znaczeniami. Okazało się niestety że Kaja, bo tak miała na imię owa koteczka jest już zarezerwowana. Pomyślałem, że może jednak szczęście uśmiechnie się do mnie i ten ktoś zrezygnuje, tak więc pozostałem w kontakcie z właścicielką hodowli Patibar. Po tygodniu skontaktowała się ze mną Pani Barbara... Kaja jest następnym domownikiem w moim domu :). Dziewczyna jest rozgadaną małą awanturnicą, ciągle szukającą zabawy ze swoją starszą przyjaciółką Keldonną. Natomiast ulubionym wieczornym zajęciem Kaji jest szczypanie mnie w nos i dużego palca u nogi.

Moja hodowla jest małą hodowlą domową. Kotkom na co dzień towarzyszy pies rasy Dog de Bordeaux - Ackermann z Garlicy Duchownej. Hodowla została zarejestrowana w Krakowskim Klubie Felinologicznym, będącym członkiem Fife. W 2007 roku mojej hodowli został nadany przydomek „Złoty Księżyc”.

Projekt i wykonanie Pyzdera
English   Deutsch